Czytając te wpisy, trudno się dziwić, że procedury adopcyjne stają się coraz bardziej restrykcyjne. Dziecko zawsze powinno znaleźć się pod opieką odpowiedniej osoby, ale nawet surowe regulacje nie zawsze są w stanie zapobiec tragedii, jak w przypadku Sharen i Michaela Gravelle.
Para adoptowała 11 dzieci i mieszkała w domu poza miastem, gdzie niewiele osób je odwiedzało. W efekcie, nikt nie wiedział, co dzieje się w ich rodzinie, a prawda ujrzała światło dzienne.